Wieść o Jeszui prowadzi ku wolności (przegląd Listu do Galatów)
Mamy dziś naprawdę trudny temat. Wszystkie listy Pawła, jak zauważył Piotr, są dość skomplikowane. Szczególną cechą Listu do Galatów jest to, że jest to prawdopodobnie najwcześniejszy list Pawła.
I być może w ogóle najwcześniejszy list Nowego Testamentu. Możliwe, że nie napisano jeszcze żadnej Ewangelii. Ten tekst, jak mówi wielu uczonych, jest najwcześniejszym tekstem chrześcijańskim. Musimy zauważyć jeszcze jeden szczegół.
W większości wspólnot w Azji Małej, w tym w wspólnotach galackich, większość wiernych nie umiała czytać i pisać. Dlatego listy były odczytywane na głos. Kiedy dziś czytamy list Pawła, myślimy, próbujemy to zrozumieć, próbujemy ponownie i nie zawsze rozumiemy.
Spróbujcie sobie wyobrazić, że słuchacie listu Pawła w tłumie ludzi, w Kościele Galackim, próbując zrozumieć, co nam tam napisano. Z tego można zrozumieć, jak trudno było uczyć się pierwszym chrześcijanom. Zaczniemy od samego początku, od pierwszych wersetów listu.
Paweł zawsze zaczyna swój list od przedstawienia się. Przedstawia się na różne sposoby. W tym przypadku Paweł – posłaniec nie od ludzi i nie przez ludzi, ale przez Mesjasza od Boga Ojca Już w pierwszych wersetach pojawia się myśl, która będzie główna dla listu. Różnica między tym, co ludzkie, a tym, co Boże. Paweł nie został posłany przez ludzi, nie uczył się od ludzi.
Uczył się bezpośrednio od Jeszuy, i to zmartwychwstałego Jeszuy. Paweł zaczyna od pozdrowienia. Zwykle w większości listów Paweł zaraz po pozdrowieniu oddaje chwałę Najwyższemu.
Dziękuje Bogu za Kościół Koryncki, za Kościół Rzymski, ale za Galacki niekoniecznie. Zaczyna się od słów “Dziwię się wam, drodzy Galaci”. To zdziwienie nie jest pozytywnym zdziwieniem.
Mówi on: “Tak szybko odeszliście od Dobrej Nowiny. Przyjęliście inną dobrą nowinę, która tak naprawdę wcale nie jest taka dobra, ale przyszli ludzie, którzy postanowili was zwieść”. Paweł jest strasznie zaniepokojony tym, co dzieje się w Galacji.
Co mniej więcej działo się w Galacji? Paweł był w Galacji i głosił im Słowo Boże, głosił im Dobrą Nowinę. Na czym polegała ta Dobra Nowina?
Co dobrego było w tej Dobrej Nowinie? Runęła, upadła przegroda oddzielająca pogan od Boga
Poganie mogą oczyścić się w Mesjaszu Jeszua i przystąpić do służby Najwyższemu.
I właśnie ta różnica między poganami a Żydami została zatarta przez Jeszuę Mesjasza. Galaci byli najwyraźniej ludźmi wierzącymi, ciekawskimi. Galaci bardzo pragnęli wiedzy, i to właśnie postanowili wykorzystać jacyś inni ludzie.
Przyszli i zaczęli mówić, że to, że wierzycie w Jeszuę, jest oczywiście dobre. Ale to nie wystarczy. A gdzie obrzezanie? Myślicie, że będziemy teraz jak równi z równymi rozmawiać z nieobrzezanymi?
Nie, to niewystarczające oczyszczenie. Dawajcie, obrzezujcie się. Chcecie, to się oczyszczajcie.
Można zacząć myć ręce. Wasza czystość w Mesjaszu Jeszua jest niewystarczająca to właśnie oburza Pawła. I Paweł jest tu szczególnie ostry.
Rzadko gdzie zobaczymy taką ostrość u Pawła. Mówi, że tego, kto przychodzi i przekazuje wam jakieś inne wieści – wykluczajcie. I powtarza to. Wykluczajcie. W tamtym czasie nie mamy zbyt wielu dokumentów, ale jednak mamy coś od sekty ebionitów. Ebionita – to po hebrajsku “ubogi”. To ludzie, którzy uważali się za ubogich w duchu. I mówili na temat Pawła: “To był poganin, który podstępem oszukał Hilela i przyjął giur. I szuka sławy, uznania, chce gdzieś dorobić. I dlatego przychodzi, mówi poganom rzeczy dla nich przyjemne, żeby poganie płacili mu przyjemne dla niego pieniądze.”
Ci ludzie mówili: “Oto Paweł, który chce się przypodobać ludziom, dlatego nas oszukuje. Tak naprawdę trzeba się obrzezać. Paweł nie powiedział wam całej prawdy.”
W listach Pawła często słychać usprawiedliwienia przeciwko tym, którzy uważają go za nieprawdziwego apostoła. I Paweł zaczyna od opowieści o sobie: “Gdybym chciał się przypodobać ludziom, nie służyłbym dziś Mesjaszowi.
Słyszeliście o tym, jak się nawróciłem. Słyszeliście o tym, jak żyłem w judaizmie”.
Wiemy, że Paweł prześladował Kościół.
Wiemy z Dziejów Apostolskich, że mógł pójść do arcykapłana i otrzymać pewne dokumenty. To znaczy, że nie był zwykłym człowiekiem. Zgodnie ze swoim wykształceniem mógł być jednym z najbardziej wpływowych ludzi swojego pokolenia.
Mógł mieć pod dostatkiem szacunku i uznania ludzi. Odnosił sukcesy w nauce, był silnym uczonym. Prawdopodobnie zostałby znanym rabinem.
W drodze do Damaszku praktycznie przerwał wielką karierę. Po otrzymaniu tego objawienia opowiada, że nie poszedł do Jerozolimy. Mógł pójść do Jerozolimy, porozmawiać z apostołami, którzy by go przytulili, poklepali po ramieniu, ucieszyli się, że taki wykształcony człowiek, taki wróg się nawrócił.
Ale nawet wtedy nie poszedł radzić się ludzi. Poszedł do Arabii, dość pustynnego miejsca. Czy tam głosił, czy przebywał w samotności, uczył się, nie wiemy.
Ale wiemy na pewno, że Arabia to nie miejsce, gdzie należy szukać ludzkiej chwały.
Potem Paweł mówi, że był w Jerozolimie u Piotra, gościł tam dwa tygodnie. I ogólnie cały pierwszy rozdział jest poświęcony temu, że Paweł nie szuka niczego ludzkiego.
Na początku drugiego rozdziału Paweł opowiada historię o tym, jak poszedł do Jerozolimy z Barnabą i Tytusem. Nie chodził ukradkiem, wstydząc się tego, co zrobił wśród pogan. Nie powiedział Tytusowi: wiesz, jesteś oczywiście dobrym człowiekiem, ale jesteś Grekiem.
To znaczy, stój tutaj z boku, my tu załatwimy nasze żydowskie sprawy. Wziął ze sobą Tytusa. A apostołowie też nie powiedzieli mu: “Pawle, kogo tu przyprowadziłeś?”
A podali mu rękę. A tym, którzy próbowali twierdzić, że to oni komunikują się z poganami, Paweł nie dał im żadnej możliwości wypowiedzenia się. Paweł mówi: “Nawet wśród apostołów, jak zauważyłem, nigdy nie szukałem ich wsparcia. Oni też nie mają nic szczególnego. Bóg nie patrzy na pozycję człowieka. A kiedy
apostołowie dowiedzieli się, że jestem apostołem nieobrzezanych, zgodzili się na moją służbę.”
Jedyne, o co apostołowie poprosili Pawła, to by pamiętał o biednych w Jerozolimie.
Oznacza to przekazywanie dziesięciny ze wspólnot do Jerozolimy. I Paweł to przyjmuje.
Tym samym Paweł przyjmuje, że Jerozolima jest centrum służby. I akceptuje też to, że Izrael nadal jest w centrum służby. Ale jego służba, służba Pawła, jest skierowana do pogan.
Do pogan nieobrzezanych, którzy nie muszą być obrzezani. I dla nich w ich stanie, dla nieobrzezanych pogan, którzy pozostają Galatami, Rzymianami, Niemcami, dla nich otwarta jest Dobra Nowina Mesjasza. Dziś istnieją takie nowe nauki.
Wszyscy nauczyciele mówią, że jeśli wierzysz w Chrystusa, to w jakiś sposób jesteś związany z Izraelem. Może jesteś z jakichś zagubionych plemion. I to jest bardzo zaskakujące stwierdzenie.
Bo wychodzi na to, że Bóg jest tylko Bogiem Żydów. Jeśli nie jesteś z zagubionych plemion, jeśli jesteś Kazachem lub Niemcem, nie masz żadnych szans. Bóg zbiera tylko 10 plemion.
Myślę, że Paweł sprzeciwia się temu tutaj. Chociaż oczywiście możliwe, że przychodzą wierzący z 10 plemion, ale nie tylko z nich. W drugim rozdziale Paweł dzieli się kolejną fascynującą historią – o swoim sporze z Piotrem.
W czasach Drugiej Świątyni Żydzi nie siadali do stołu z poganami. Mówi się w przekazie z tamtego czasu, że ten, kto je z poganinem przy jednym stole, jakby jadł z psem z jednej miski. I to jest najłagodniejsze wyrażenie, jakie przytaczam.
Istniał bardzo silny podział między poganami a Izraelitami. Można powiedzieć, że ci Żydzi byli źli i zatwardziali. Ale trzeba pamiętać, że w tym czasie wśród narodów sąsiadujących z Izraelem praktykowano składanie dzieci w ofierze.
Najwięksi, najbardziej kulturalni filozofowie greccy cierpieli na pedofilię i inne zboczenia. A narody sąsiadujące z Izraelem były od niego bardzo oddalone duchowo. Dlatego Żyd z trudem siadał do jednego stołu z poganami.
I oto co dzieje się u Piotra. Mieszkał w Antiochii i żył oraz jadał w tym czasie z poganami przy jednym stole. Najprawdopodobniej jadł tylko rzeczy czyste. Daniel też jadał z poganami. W pierwszym rozdziale księgi Daniela czytamy o tym. Jest tam mowa o tym, że jadł czystą żywność, ale przy jednym stole z poganami.
I Piotr też najprawdopodobniej jadł czystą żywność. Ale kiedy przyszli ludzie z Jerozolimy – w Jerozolimie mieszkali bardzo radykalni ludzie. Wiecie, to chyba taki los Jerozolimy.
Dziś najbardziej radykalne społeczności ortodoksyjne są w Jerozolimie. Tylko w Jerozolimie można zobaczyć społeczności, w których mąż nie chodzi obok swojej żony. Mężczyzna spotyka swojego przyjaciela i mówi: “Spaceruję tu ze swoją żoną”. On odpowiada: “Tak, przeszła tędy pięć minut temu”. Czyli nie chodzą razem, bardzo silne ograniczenia w ubiorze i tak dalej. W szczególności dlatego, że jerozolimskie społeczności są finansowo zależne od całego świata.
Wszystko musi być bardzo, bardzo pobożne, w przeciwnym razie nie będą pomagać. To przychodzili ludzie z Jerozolimy, byli autorytetami, i Piotr się przestraszył. W narodzie żydowskim w tym czasie były trzy podejścia do pogan.
Najbardziej surowe podejście reprezentował nauczyciel o imieniu Szammaj. Szammaj mówił: “Bóg stworzył pogan, niech więc Bóg się nimi zajmuje. Po co im Tora, po co światło narodom, Bóg ich stworzył, to Jego sprawa ich ratować”.
Druga była szkoła Hillela. On mówił: “Jeśli przychodzą do nas, cieszymy się z tego. Jeśli pytają, chętnie ich czegoś nauczymy”. Ale uczenie ich, żeby gdzieś chodzili, to za wielki zaszczyt… Trzecia szkoła, którą właściwie przyniósł Jeszua, który po tym, jak powiedział: “Dana mi jest wszelka władza”, rzekł: “Idźcie i nauczajcie, i czyńcie uczniami wszystkie narody”. Teraz na całym świecie mogą się uczyć i przyjmować – to istota Dobrej Nowiny.
Tak więc Piotr żyje bardzo po pogańsku, Piotr stoi na pozycji, która jest bardzo przychylna poganom. Ale kiedy przychodzą Żydzi z Jerozolimy, Piotr nagle postanawia stać się bardzo sprawiedliwym człowiekiem i mówi: “Wy poganie, ja miałbym z wami jeść? No co wy?” To obłuda.
I za tę obłudę Paweł go napomina. Po co Paweł to wszystko opowiada? Paweł nie opowiada tego, żeby powiedzieć, jaki Piotr jest zły, ani nie dlatego, że sam jest taki świetny.
Mówi to, aby podkreślić, że nie potrzebuje ludzkiego autorytetu, nie patrzy na ludzki autorytet. I Paweł mówi o tym, jak poganie zostali oczyszczeni. Najpierw Żydom została dana Tora.
Tora została dana, według słów Pawła, z powodu występków. Jak to rozumieć? Z jednej strony dane mi są przykazania: “Kochaj Boga i kochaj bliźniego”. Nie kradnij, nie cudzołóż, święć dzień szabatu. I niby kocham Boga, i bliźniego kocham. Ale oto go kocham, a bardzo podoba mi się baranek, który jest na jego
podwórku.
I tutaj pojawia się sprzeczność. Jeśli go kocham, to nie powinienem chyba kraść baranka. A ja kocham, kradnę, płaczę, kocham, ale kradnę. I muszę, zobaczyłem, a potem zjadłem tego baranka. Na pełny żołądek pomyślałem: “Co ja właściwie zrobiłem?” I zwracam mu baranka, wartość baranka plus piątą
część. I niby się uspokajam, dopóki nie zobaczę kozy u innego sąsiada. I tak ciągle: wzloty,
upadki, wzloty, upadki. Tora została dana, ponieważ gdybym po prostu kochał Boga,
nie potrzebowałbym przykazania “nie kradnij”. I tak bym nie kradł. Gdybym miał przykazanie “nie kradnij” i przestrzegałbym go, nie miałbym przykazania “zwróć piątą część”. Im więcej mam trudności z miłością, tym
więcej mi dają Prawa. Prawo nie czyni mnie sprawiedliwym. Nawet jeśli zwróciłem pieniądze, dodałem
piątą część, pokutowałem i szczerze złożyłem ofiarę. Nie nauczy mnie to, aby następnym razem nie kraść.
O tym mówi Paweł. Tak, oczywiście, “nie kradnij” – to prawo, które wciąż obowiązuje. I szabat dla Żydów też nie zniknął. Ale sprawiedliwość nie była osiągana przez prawo. Ani przed Jeszuą, ani po Nim. Jeśli kradnę, ale przestrzegam szabatu, nie przestanę przez to kraść. Tylko w Jeszui jest oczyszczenie, jest prawdziwa sprawiedliwość. I Galaci przyjęli Jeszuę. Ale zaczęto im mówić: “A co z obrzezaniem? Co z mikwą, co z obmyciami?” Wszystkie inne sposoby osiągania czystości. I tym samym wprowadzono Galatów w
błąd. Byli łatwowierni. No bo jak? Przyszli Żydzi z samej Jerozolimy. Czyżby mieli nam powiedzieć
nieprawdę? Na pewno oni wiedzą lepiej. A Paweł, no cóż, Paweł już wyjechał. I w ogóle nie
wiadomo, ten Paweł… Jest ich wielu, a on jeden. Paweł mówi, że tylko Jeszua daje odporność na skalanie,
tylko w Jeszui jest pełna, doskonała sprawiedliwość. Jeśli słuchacie tych ludzi, cóż, przestrzegajcie całego Prawa, idźcie tą drogą.
Ale stracicie czystość w Jeszui i przez Prawo nie osiągniecie czystości. I od trzeciego rozdziału Paweł zaczyna dosłownie opłakiwać Galatów. W wielu tłumaczeniach czytamy “niemądrzy Galaci”. W rzeczywistości Paweł używa dość ostrego greckiego słowa. Mniej więcej “Galaci – głupcy”. Kto was zwiódł, żebyście nie byli posłuszni? Tak dobrze wam wszystko wytłumaczyłem. Otrzymaliście Ducha Świętego. Paweł pyta, czy otrzymaliście Ducha Świętego poprzez przestrzeganie szabatu? Poprzez przestrzeganie innych elementów Prawa? Nie, otrzymaliście go przez wiarę. Cóż, trzeba jeszcze rozważyć, może jako dygresję liryczną, czym właściwie jest wiara. Wiara to nie jest po prostu wierzenie w jakieś fakty. Na przykład w Koranie jest napisane, że Jeszua jest Mesjaszem. Jest tam napisane “Isa Masih”. Kiedy zapytałem znajomego Muftiego, który jest ważną osobą w islamie, zapytałem go, co oznacza to słowo “Masih”? Mówi, że to takie słowo. Ja mówię, rozumiem, że to słowo, ale co ono znaczy. To jakieś hebrajskie słowo. Mówię, już ciekawiej, a co ono oznacza? On odpowiada, że to taki, co chodzi i namaszcza wszystkich olejem. Coś jak masażysta. Pytam, dlaczego tak o nim napisano? No był takim lekarzem, chodził, wszystkich uzdrawiał, kości nastawiał.
W innym miejscu w Koranie jest napisane, że to Słowo, i że Jezus jest Słowem Boga. I pytasz, co to znaczy? Co tu niejasnego? Mówi, Jezus to Słowo Boga. Ja pytam, ale co to znaczy? Że to jest Słowo Boga. I ten człowiek wierzy zarówno w to, że Isa to Jeszua Masziah, i wierzy w to, że jest Słowem Boga. Czy zbawia się tą wiarą? Raczej wątpliwe, żeby się zbawił tą wiarą. Słowo “wiara” pochodzi z hebrajskiego słowa “emuna”, z tego samego rdzenia co słowo “amen”, które wypowiadają w kościołach, i z tego samego rdzenia co słowo
“uman” – mistrz. To człowiek, który potrafi zrobić naczynie, które dobrze, równo stoi, stabilne naczynie.
Wierzyć w Jeszuę oznacza stać w Nim mocno, czyli oprzeć się na Nim i trwać w Nim, poświęcając Mu całe życie. Galacjanie oddali, poświęcili się Jeszui. W kościołach w Azji Małej były prześladowania, głównie związane z kultem cesarza. Trzeba było płacić podatki na świątynie cesarza, zanosić modlitwy do cesarza. Uwierzenie w Jeszuę oznaczało sprzeciwienie się systemowi, a także narażenie własnego życia. To naprawdę wiele kosztowało. Człowiek, który prawdziwie zawierzył się Jeszui, otrzymywał Ducha Świętego. I do tych ludzi, uświęconych Duchem Świętym, ale naiwnych, przyszli jacyś goście z dalekiej Judei. Mamy nowy system “Jeszua plus”. Plus obrzezanie, plus to, plus tamto. To super, to świetne, to lepsze. Paweł mówi:
nie, przyjaciele, nie zyskacie tu korzyści, tylko stratę. Chociaż widzieliście wszystko na własne oczy, otrzymaliście Ducha. Teraz nagle kończycie na ciele. Bardzo wiele żydowskich procesów oczyszczenia było i nadal jest związanych z ciałem. To obmycie rąk, zanurzenie w mikwę, po każdej nieczystości. Pierwszym początkiem oczyszczenia u Żyda jest obrzezanie. Uważano, że usuwa to nieczystość, którą sprowadził na człowieka wąż. I próbowano nauczyć Galacjan takiej dobrej syntezy – “Jeszua i żydowskie systemy czystości”. Paweł mówi, że to strata. Gdybyście tylko bez pożytku to znieśli, znieśliście to i ponieśliście stratę. Czy Abraham otrzymał Ducha przez uczynki? Kiedy stał się sprawiedliwy, był jeszcze nieobrzezany. Kiedy otrzymał obietnicę? Otrzymał obietnicę będąc nieobrzezanym. Obietnica została dana nieobrzezanemu Abrahamowi, aby włączyć nieobrzezane narody. Jeśli człowiek odrzuca to i będąc nie-Żydem, idzie i dokonuje obrzezania, odrzuca ofiarę Jeszui, oczyszczenie Jeszui. Najbardziej żydowskie źródła, Talmud mówi, że człowiek może wejść pod skrzydła szechiny, pod skrzydła Boskiej Obecności, do Boskiego ludu. Nie ma znaczenia, jakiej jest rasy, jakiej płci, czy jest wolny czy niewolnik. Jerozolimski talmud, w istocie mówi to samo, co mówi Paweł. To jeden z powodów, dla których Paweł później powie, że ci ludzie, którzy przyszli was nauczać, nie znali Prawa. Nigdzie nigdy żydowskie Prawo nie mówi, że nie-Żydzi muszą się obrzezać. Nigdzie nie jest powiedziane, że poganin musi przestrzegać szabatu lub powstrzymywać się od jakiegoś pokarmu, aby się oczyścić. Oczyszcza się bez tego. Dlatego system “Jeszua plus” wygląda pięknie, ale nie działa. Paweł jest tym oburzony i niezwykle zaniepokojony. Przez jego tekst przebija niemalże płacz. Paweł mówi: “Obietnica dana Abrahamowi w stanie nieobrzezania nie została anulowana. Po 430 latach pojawiło się Prawo, ale Prawo nie unieważniło obietnicy. I dlatego oczyszczacie się przez obietnicę Abrahama.”
Tora nie sprzeciwia się obietnicom Bożym. Pismo zamknęło wszystkich pod grzechem. Dla Żydów została dana Tora, jak mówiliśmy, z powodu przestępstw. Tora jest jak kula lub proteza. Można chodzić, ale to nie jest noga. W Jeszua rodzi się nowy człowiek jako całościowy człowiek ze wszystkimi organami. Jeszcze jedna funkcja Tory, o której mówi Paweł: “Prawo jako wychowawca dzieci”. W wielkich posiadłościach było wielu niewolników. Był poganiacz wołów, stajenny. Wielu ludzi pracowało przy różnych pracach. Wyobraźcie sobie małego chłopca, który dorasta w wielkiej posiadłości. Syn właścicieli. Przyszły pan tego wszystkiego. Potencjalnie wszystko należy do niego. Ale jeśli sam spróbuje wziąć konia, jeśli spróbuje wziąć wołu, zostanie ukarany. Przy nim wyznaczono mentora. Ten nauczyciel może go karać, mimo że jest niewolnikiem. Niewolnik przez pewien czas sprawuje władzę nad swoim przyszłym Panem. Dopóki istnieje ryzyko, że chłopiec może coś zniszczyć w majątku lub zranić się. Tak po prostu podejść do konia, a koń może kopnąć, zranić, można z niego spaść. Kiedy chłopiec dorośnie, otrzyma władzę nad całym majątkiem. Teraz zapytajmy, czy będzie mógł robić absolutnie wszystko, co zechce. W zasadzie tak, ale nie będzie robił wszystkiego, co chce. Gdy byłem mały i mama mówiła mi:
“Nie wolno jeść więcej niż jednego loda w tygodniu”.
Dziś jestem dorosłym człowiekiem, mogę kupić tyle lodów, ile zechcę. Codziennie mogę jeść 20-30 lodów, ale nie pozwalam sobie na to. Prawo pozostało dla mnie, prawo “nie jeść dużo lodów”.
Nie zacząłem robić tego, co chcę, ale robię to już zgodnie z moją naturalną istotą.
Dorosłem, a gdy dojrzałem, pojawił się we mnie ten duch, który mówi mi, co jest korzystne, a co nie. I poganie, i Żydzi poprzez przyjęcie Jeszuy stali się synami. Otrzymali Ducha Ojca, Ducha Świętego. I nie oznacza to, że stali się wolni od Prawa, ale że przestrzeganie Prawa – sprawiedliwość stała się ich naturą. Dla
każdego w tym zakresie, w jakim Tora się do niego odnosi.
Mówimy, że nikt nie może przestrzegać całego Prawa. Absolutnie nikt, bo w każdym przypadku są przykazania dla kapłanów, są przykazania dla kobiet, są przykazania tylko dla mężczyzn, są przykazania tylko dla zamężnych. Niemożliwe jest wypełnienie wszystkiego. Ale w każdej konkretnej chwili można postępować sprawiedliwie. I to właśnie zostało dane poganom przez wiarę w Jeszuę. Prawo stało się ich naturą. Ale była pokusa, była pokusa naśladowania Żydów. Kiedy moje dzieci bawią się w tatę, wkładają pod sweter dwie duże poduszki, zakładają kipę i zaczynają się kołysać. Nie stają się przez to tatą. Oto Paweł mówi, będziecie się obrzezać, to będzie mniej więcej tak samo. Dlatego nie należy przywiązywać wagi do zewnętrznych przejawów żydowskości. Wasza czystość jest wewnętrzna. I nie trzeba naśladować tego, co zewnętrzne. Bardzo ważne jest zrozumienie jednej rzeczy. Paweł wcale nie mówi o tym, że Prawo straciło swoją moc.
Każdy człowiek jak był zobowiązany do przestrzegania czegoś, tak nadal jest zobowiązany. Ale w zewnętrznym naśladowaniu bez wewnętrznego wypełnienia nie ma żadnego pożytku. Ci ludzie, którzy przyjechali rozmawiać z Galacjanami, w ogóle się o nich nie troszczyli.
Nawet nie troszczyli się o sprawy Boże. To byli ludzie, którzy przychodzili szukać własnej chwały. Paweł mówi, że ci ludzie zabiegają o was w nieczysty sposób. Było to pragnienie zdobycia autorytetu, możliwość otrzymania pieniędzy, zdobycia sławy, szacunku. Wielu ludzi nie było zaakceptowanych w swoich zgromadzeniach w społeczności żydowskiej. Wiemy, że nie ma proroków we własnej ojczyźnie.
Ci ludzie zbierali się i jechali gdzieś do Galacji. To było wygodne. Tam ich posłuchają.
Nie będą ich krytycznie oceniać. Przecież kochają ich, Żydów. Posłuchają ich i jako tako ich nakarmią.
Znowu, takie zjawisko bardzo często występuje i dzisiaj. Jacyś ludzie, którzy nie ułożyli sobie życia w swoich wspólnotach, ze względu na charakter lub określone idee, niechęć do podporządkowania się pastorom i służącym, przychodzą właśnie do wspólnot mesjanistycznych. Gdzie w tych trochę mesjanistycznych wspólnotach, zaczynają głosić świętą mesjanistyczną prawdę. To nie ma nic wspólnego z judaizmem mesjanistycznym. Często spotykam ludzi w różnych kościołach, mówię… Oni mówią, że Talmud mówi tak i tak. Mówię, a możecie, wiecie… Jestem dociekliwym człowiekiem, po prostu przepraszam. Możecie pokazać, gdzie Talmud to mówi? Mówią mi: ”Jeszcze nie dorosłeś do Talmudu.” Ludzie przychodzą i swój autorytet wspierają jakimiś żydowskimi ideami, które wcale nie są żydowskie. A ich główna idea to – zróbmy tak jak u Żydów. U Żydów wszystko jest świetne. Zróbmy tak samo. U nas też będzie świetnie. Kiedy patrzysz na to: po pierwsze, u Żydów tak nie jest. Po drugie, nawet jeśli włożysz trzy poduszki pod sweter, nie staniesz się mną. To ślepe naśladowanie, ale ludzie robią to dla własnego autorytetu. Mogę powiedzieć, że od Żydów rzeczywiście jest się czego uczyć. Cała literatura żydowska to wielka skarbnica mądrości. Bardzo pożyteczne jest jej studiowanie, przydatne dla zrozumienia Pisma, bardzo korzystne dla życia duchowego. Od Żydów rzeczywiście można i należy się uczyć, ale nie naśladować ich zewnętrznie. To największy błąd. Ponieważ, jak mówi Paweł, nie ten jest Żydem, kto jest nim na zewnątrz. Po co więc naśladujesz to, co zewnętrzne? Następnie dzieje się: poganie uczą, a na scenie tańce żydowskie. Mówią do mnie: “Zobacz, rabin Alex, jaki mamy fajny żydowski kościół.”
Mówię do nich: “Nie, chłopaki, gdyby u was Żydzi uczyli, a poganie tańczyli, można by było wtedy powiedzieć: “mamy żydowską wspólnotę.” Na razie to tylko zewnętrzne naśladowanie. Nie trzeba tego naśladować.
Paweł mówi: “Jeśli chcecie naśladować – jesteście klaunami. I to by jeszcze nic, że jesteście klaunami, ale tracicie zbawienie, tracicie czystość w Jeszua. Zaprzeczacie oczyszczeniu w Jeszua.”
Tu dochodzimy do najtrudniejszego fragmentu w całym liście. To przypowieść o dwóch przymierzach. Jedno rodzące ku niewoli, drugie ku wolności. To rozdział czwarty, wersety 24-29. Nie wiadomo, o jaką górę chodzi, co ma z tym wspólnego Hagar, czym jest Górne Jeruzalem, co ma wspólnego niewola i cała reszta. Dlaczego Przymierze z góry Synaj rodzi ku niewoli? W księdze Wajikra – Księga Kapłańska, rozdział 25, werset 55, Najwyższy mówi: “synowie Izraela są moimi sługami”. W księdze Wyjścia – Szemot, rozdział czwarty,
werset 22, Izrael nazwany jest synem. Pytanie: Czy Izrael to syn czy sługa?
Pytanie: W jakim wieku jest Izrael? Gdy chłopiec rodzi się w posiadłości, mówimy, że dorasta jak sługa. Kiedy dorośnie, staje się wolny. Dalej jest imię Hagar. Po arabsku brzmi to jak Hadżar. Tam, skąd pochodziła,
Hadżar, jej imię oznacza góra. Dziewczynkę nazwano Góra. Słowo “hagar” w Arabii można przetłumaczyć jako “góra” w języku arabskim. Tak więc “Hagar” to “góra” po arabsku. Jest to aluzja do innej góry, do góry Syjon. Jest wiele żydowskich apokryfów z tamtego okresu, w których obraz góry, obraz Jerozolimy przedstawiany jest jako kobieta. Jest księga nazywana “Czwartą Księgą Ezdrasza”. Od razu powiedzmy, że
nie jest to księga natchniona przez Ducha, to apokryf. Ale my dziś to wiemy, natomiast wszyscy wierzący tamtych czasów czytali księgi bez rozróżnienia. Kanonu jeszcze nie było. I te historie krążyły wszędzie. I tam
Jerozolima – góra Syjon, przedstawiona jest jako kobieta, która urodziła swojego syna w Egipcie.
A potem przeprowadziła się z nim do Jerozolimy. I w dniu swojego ślubu jej syn zmarł.
Oczywiście jest to przypowieść o narodzie Izraela, który narodził się w Egipcie, narodził się na pustyni Synaj. I w momencie, gdy została zbudowana Świątynia, nie wytrwał w prawdzie i można powiedzieć, że duchowo umarł. I to porównanie Paweł przytacza tutaj. Jest stan narodzonego dziecka i jest, można powiedzieć, jego bar micwa – jego pełnoletność, kiedy staje się dorosły, otrzymuje Ducha Świętego, dalej zarządza majątkiem. I znowu, Prawo nigdzie nie zniknęło.
Co będzie z Prawem? O tym możemy przeczytać u Jeremiasza w rozdziale 31, gdy Jeremiasz mówi: “W tamtych dniach ustanowiłem Izraelowi Nowe Przymierze. Nie to Przymierze, które zawarłem z nimi, gdy wychodzili z Egiptu. Kiedy wziąłem ich za rękę, sprzeciwiali się Mi, ale Ja ich prowadziłem.”
To jest podobne do tego, gdy biorę swojego syna, prowadzę go gdzieś, mówię: “Chodźmy do babci”. On mówi: “Nie, nie chcę do babci”. I przez całą drogę będzie patrzeć na kwiatki, na żółwia, na autobus.
Syn będzie się opierał, ale go prowadzę. Jestem dorosły. Mam go, więc go przeprowadzę.
Tutaj będzie inne przymierze. W jego sercu pojawi się pragnienie, by pójść do babci. I będzie za mną podskakiwał, nawet nie trzeba go będzie trzymać za rękę. I tutaj jest dokładnie takie samo podejście do Prawa. Nie trzeba już poganiać, karać. Nie są potrzebne ofiary za grzech, kary, sądy i tak dalej.
Człowiek odrodzony w Jeszua sam przestrzega Prawa. W tym, jak Prawo się do niego odnosi, z serca. Nie według słów jakichś przypadkowych, przyjezdnych ludzi, cokolwiek by nam chcieli powiedzieć.
Okazuje się, że Jeszua jako system to więcej niż system “Jeszua plus”. I Paweł mówi: “Uważajcie, żebyście nie ponieśli szkody, macie Torę w sercu. Nie jest ona owocem waszych uczynków, nie przez uczynki ją otrzymaliście. Ale patrzcie, strzeżcie się, żebyście jej nie stracili, gdy zgadzacie się na obrzezanie”.
Tylko spróbuję, ale to przecież świetne, to ciekawe. Co będzie? Paweł mówi: “Mały zaczyn może wszystko zepsuć”.
Jest taka żydowska, chasydzka historia. Chasydzcy nauczyciele uczyli bardzo prostych ludzi. Byli to robotnicy, pracusie, którzy nie zawsze mieli siłę zgłębiać coś głębokiego.
Ci nauczyciele opowiadali bajki i historie. Oto jedna z nich:
Przyszedł do człowieka szatan i mówi: “Wynajmij mi swój dom”.
Ten odpowiada: “Nie, co ty, oczywiście, że nie”. “Dam dużo pieniędzy”. “Nie, nie, nie wynajmę ci”. “Wiesz co, może chociaż łóżko mi wynajmij”. “Nie, tym bardziej łóżka nie wynajmę”. “Dobra, wiesz co, mały gwoździk, który masz wbity w ścianie”. “Gwoździk w ścianie, duże pieniądze, gwoździka nie szkoda… Wiesz co, bierz w
dzierżawę gwoździk”. No i szatan powiesił na gwoździku kapelusz i poszedł. Po jakimś czasie wrócił:
“Gdzie jest mój gwoździk?”, wziął kapelusz i powiesił worek. Z tego worka wydobywał się taki smród, że nie można było przebywać w domu. Choć mężczyzna otwierał okna, nie dało się tam mieszkać. Wtedy pojawia się
szatan, zabiera worek i zawiesza małą torebkę. Mężczyzna odetchnął z ulgą, ale wtedy z torebki zaczęły wypełzać owady. W ten sposób dom zaczął śmierdzieć i napełnił się owadami. Przychodzi szatan i mówi: “Słuchaj, po co ci taki dom? Może wynajmiesz mi go?” Mężczyzna powiedział: “Wiesz co, bierz go”. Szatan odpowiada: “Teraz nie dam ci już dużo pieniędzy, bo co to za dom?” I wynajmuje ten dom za grosze. To taka chasydzka przypowieść. Wyjaśnia tę samą ideę, o której mówi Paweł. Powiecie tutaj: “Zróbmy to z klasą”. Albo słowo po słowie “Jesteście super, ale bez Jezusa”. Zostaje tylko zewnętrzne naśladownictwo. Tylko “poduszki pod swetrem”. Przed tym ostrzega Paweł. To bardzo gniewny list. Czuć u Pawła gniew zmieszany z płaczem. Paweł mówi: “Tak, jesteście powołani do wolności, ale niech wasza wolność nie stanie się dla was pokusą”.
Pamiętajcie, że wasza wolność może stać się waszą pokusą. I pamiętajcie, jakie jest główne kryterium? “Kochaj bliźniego jak siebie samego. Kochaj Pana Boga twojego”. I Paweł zaczyna dawać duchowe wskazówki: “A jak żyć w praktyce?” To znaczy, dobrze, Żydzi mają system, przynoszą system “Jeszua plus”. My mamy tylko Jeszuę, więc daj nam jakieś praktyczne rady. Paweł mówi: “Pierwsza rada – postępujcie nie według ciała, lecz według ducha”. I Paweł mówi: “Uczynki ciała są znane, a uczynki ducha również są znane”. Czyli – patrzcie, chłopcy, jakie owoce się u was pojawiają, bo po tym poznacie, w którą
stronę zmierzacie. Jeśli ktoś popadł w grzech, obserwujcie go i naprawiajcie, jednocześnie pilnując samych siebie. Noście brzemiona jedni drugich – w ten sposób wypełnicie całe Prawo. Gdy po raz pierwszy widzimy człowieka, który popełnia jakiś grzech, pierwszą rzeczą, którą powinniśmy zrobić, jest sprawdzenie samych siebie, czy nie mamy tego samego problemu. I jeśli nie mamy, to z pokorą, ze świadomością własnej słabości – staramy się napomnieć człowieka. To nie jest rozmowa świętego z grzesznikiem, to rozmowa pokornego z grzesznikiem. Noście brzemiona jedni drugich.
Często widzimy w Piśmie, że cały naród cierpi za jednego człowieka. Począwszy na przykład od: podczas podboju kraju, jeden człowiek bierze z rzeczy przeklętych – cały naród otrzymuje karę. Paweł mówi, jeśli ktoś uważa się za coś, będąc niczym, ten zwodzi samego siebie. Jeśli przychodzę do człowieka i mówię: “O, grzesznik, teraz go ujawnię”. Wiecie, do czego to jest podobne? Znów podam przykład z dziećmi.
Słyszę w pokoju dziecięcym jakiś hałas. Moje dzieci rozrabiają. Jedno z dzieci jest tutaj obok mnie. Słyszę w pokoju dziecięcym jakiś hałas. Moje dzieci rozrabiają. Jedno z nich jest tutaj obok mnie.
Mówię: “Idź, proszę, powiedz im, żeby byli ciszej”. Obdarzony wielką sprawiedliwością. On teraz myśli: “Razem z tatą wam teraz powiemy”. Ja jako sprawiedliwy przyjdę do was, niesprawiedliwych, i powiem: “No już, przestańcie hałasować”. Gdy patrzę na dzieci, często zauważam to też u siebie.
To jest bardzo piękne, bardzo wygodne, bardzo interesujące napominanie innych. Bardzo odczuwam poczucie własnej ważności. I Paweł mówi: “To, chłopcy, jest zwodzenie”. I: “Badajcie przede wszystkim samych siebie. A wtedy będziecie mieli chlubę w sobie samych”. Poradziłeś sobie ze swoim problemem. Wysławiaj Boga za zmiany, które zostały ci dane. Paweł kontynuuje, omawiając kwestie finansowe we wspólnocie. “Ten, kto jest nauczany słowem, niech dzieli się wszelkim dobrem z nauczającym”. Dobrze byłoby postarać się, żeby pastor nie żył gorzej niż jego trzoda. To zresztą spoczywa na samych owcach, na członkach wspólnoty. Bardzo często słyszymy, są tacy pastorzy:
Oto pewien pastor mówi: “Otrzymałem objawienie, że powinniście kupić mi prywatny samolot. No dalej, ilu was tam jest? Podzielmy koszt samolotu na każdego i niech każdy pisemnie zobowiąże się do zapłaty”. Nie o tym pisze Paweł. Paweł mówi o tym, że przychodzimy do wspólnoty, słuchamy nauczycieli i rozumiemy, że ci nauczyciele pracują, aby przynieść nam ten chleb. I dajemy im odpowiednio według naszych możliwości. Tradycja judaistyczna zabrania dawać więcej niż jedną piątą swoich dochodów. Nie majątku, czyli mogę czywiście sprzedać mieszkanie i ofiarować, ale chodzi właśnie o dochody. Więcej niż jednej piątej nie wolno.
Bóg daje ci pieniądze. Kim jesteś, żeby myśleć: oddam teraz jedną piątą, a On jakoś mnie wyżywi. Zadbajcie o to, aby pastor miał chleb, tak jak on daje wam chleb. Ale właśnie nie pozwólcie się okraść i być może nie warto uczyć się od ludzi, którzy próbują was okraść. Te rady Paweł kończy słowami “Nie dajcie się zwieść, Bóg nie da się z Siebie naśmiewać”. Co człowiek sieje, to i żąć będzie. Ta kwestia znowu dotyczy rozdziału pieniędzy: “Gdzie inwestuję?” Jeśli inwestuję w Boże sprawy, nie stanę się pośmiewiskiem. Dlatego nie bójcie się, z punktu widzenia zarządzania biznesem i finansami, inwestować i pomagać kościołowi, wspólnocie i
pastorom.
Bo siejąc w wieczne, otrzymujecie wieczne. I Paweł, kończąc, mówi: “Zobaczcie, jak wiele napisałem do was własnoręcznie”. Można to też rozumieć jako: “Zobaczcie, jak wielkimi literami do was napisałem”. Najwyraźniej Paweł, co widzimy w różnych miejscach, cierpiał na poważną chorobę oczu. I tutaj jakby mówi:
“Posłuchajcie mnie, tak się dla was starałem. Nie słuchajcie tych, którzy przychodzą i mówią wam o obrzezaniu. Oni chcą się wami chwalić. Ale nie troszczą się o nic innego. A ja nie chcę się niczym chlubić – mówi Paweł – oprócz krzyża Pana naszego, na którym jestem ukrzyżowany dla świata. Słowo “chlubić się” w języku hebrajskim i greckim oznacza dokładnie “wznosić się w górę”. I Paweł mówi: “Chcę być wywyższony, być ukrzyżowany na krzyżu i w ten sposób się wznieść.” I w tym jest mój stan duchowy, w tym jest moje duchowe zbawienie. A obrzezanie czy nieobrzezanie w Jeszui nie ma żadnego znaczenia. Nie patrzcie na to, co
zewnętrzne, nie naśladujcie tego, co zewnętrzne, patrzcie na to, co wewnętrzne. A tym, którzy postępują według tej zasady, pokój i miłosierdzie, także pokój i miłosierdzie Izraelowi Bożemu. I kończy Paweł, całkowicie kończy słowami: “Nikt mnie nie obciążaj, bo noszę rany Pana Jeszuy na moim ciele. Nie ruszajcie mnie, i tak mnie nie wyprowadzicie z równowagi.”
Niech łaska Pana naszego Jeszui Mesjasza będzie z wami i z duchem waszym. W rzeczywistości jest to, można powiedzieć, bardzo krótki przegląd tego, o czym mówi Paweł, bardzo zwięzłe streszczenie długiego i głębokiego listu. Zrobiłem to teraz na podstawie komentarzy, które sam napisałem do tego listu.
To jest jego krótkie streszczenie. I tak naprawdę seminarium o Liście do Galatów powinno trwać około 30 godzin. Ale chciałem po prostu przekazać pewne myśli, pewne idee do dalszego studiowania, żeby spojrzeć na to trochę z innej perspektywy.
Ponieważ bardzo często List do Galatów jest wykorzystywany jako wojna Pawła z Prawem. Że Paweł mówi: “Nie przestrzegajcie Prawa, to pustka i marność”. Chcę powiedzieć, nie, Paweł w liście tego nie mówi.
List jest skierowany do Galacjan, a Galaci to nie są Żydzi. Większa część Prawa ich nie dotyczyła. I kiedy próbowali przestrzegać Prawa, było to zewnętrznym naśladownictwem.
I Paweł mówi, wasza teatralność, wasza błazenada – to nie jest część Prawa i was nie zbawi. Na tych, którzy żyją sprawiedliwie, nie ma Prawa. Czy słyszeliście kiedyś o mandacie za przechodzenie na zielonym świetle?
Nie ma kary za przestrzeganie prawa. Nie ma kodeksu karnego dla człowieka przestrzegającego prawa. Nie chodzi o to, że jeśli jestem usprawiedliwiony, to nie ma Prawa – bo na jakiej podstawie miałbym wtedy być usprawiedliwiony?
Ale nie ma dla mnie Prawa kar, ofiar i grzywien, kiedy przestrzegam Prawa. To po pierwsze. A po drugie – ważna jest zmiana, która nastąpiła wraz ze śmiercią i zmartwychwstaniem Jeszuy.
Najważniejsza, można powiedzieć, światowa zmiana. Wszystkie narody świata otrzymały dostęp do Ducha Świętego. To najważniejsze.
I zbawienie jest dostępne dla każdego narodu i każdego człowieka, niezależnie od miejsca, w którym się znajduje. Prawo i przekleństwo dotyczące relacji między Żydami a nie-Żydami to jedyne prawo, które przestało obowiązywać. Zbawienie jest otwarte dla wszystkich ludzi.